W rytmach walca i czardasza. Koncert inauguracyjny Festiwalu Operetkowego im. Iwony Borowickiej.

Operetka krakowska wróciła do domu. Dosłownie, gdyż 7 czerwca 2018 roku w miejscu, w którym przed laty mieścił się teatr operetkowy w Krakowie – w sali nieistniejącego już Domu Żołnierza, gdzie obecnie stoi gmach Opery Krakowskiej, odbył się szczególny koncert. Koncert inaugurujący Pierwszy Letni Festiwal Operetkowy na Wiśle im. Iwony Borowickiej. Inicjatywa powstała dzięki współpracy Łukasza Lecha, Sybilli Borowickiej oraz Fundacja Quest, z miłości do operetki w jej klasycznym wydaniu i z tęsknoty do czasów, gdy teatr operetkowy zapierał dech przepychem inscenizacji i widowiskowością wykonań. 


Koncert rozpoczął się od występu samej Iwony Borowickiej – primadonny polskich scen operetkowych. Jej śpiew, liczne talenty i zjawiskowa osobowość artystyczna zainspirowały przed laty samego Bogusława Kaczyńskiego. Diwa ukazała się w wyświetlanym na wielkim ekranie, archiwalnym materiale wideo. Po chwili muzyka dosłownie wkroczyła na scenę dzięki Orkiestrze Obligato pod batutą Jerzego Sobeńko, która idealnie zawtórowała nagraniu. Arię Iwony Borowickiej kontynuowała artystka młodego pokolenia, Katarzyna Mackiewicz – Катажина Мацкевич soprano, z gracją i magnetyzmem godnym primadonny ze złotych czasów świetności operetki. To kolorowy ptak i prawdziwy fajerwerk wśród solistek. Każde pojawienie się tej fenomenalnej śpiewaczki na scenie wzbudza ogromny entuzjazm. I tym razem nie było inaczej. Scena tamtego wieczoru niewątpliwie należała do Katarzyny Mackiewicz, choć w koncercie wzięli udział liczni soliści z Polski i zza granicy, wywołujący wcale nie mniej emocji.
Wśród wykonawców tamtego wieczoru publiczność miała niewątpliwą przyjemność posłuchać Magdaleny Pilarz-Bobrowskiej, artystki operetkowej o imponującej sile głosu i wielkim temperamencie, pochodzącej z rodziny śpiewaków. Czardasze w jej wykonaniu to prawdziwe perły, podobnie jak duety z tenorami Jakubem Oczkowskim i Krystianem Krzeszowiakiem. Zaś jej interpretacja pieśni „Pokochaj mnie” z repertuaru Marthy Eggerth dostarczyła niezapomnianych wzruszeń.
W koncercie wzięli udział także doświadczeni soliści, już od kilku dekad po mistrzowsku interpretujący arie z najsłynniejszych operetek, ulubieńcy Bogusława Kaczyńskiego – Bożena Zawiślak-Dolny oraz Jan Wilga. Ich wspólny duet „Tłumy fraków” z „Księżniczki Czardasza” był najbardziej emocjonującym wykonaniem wieczoru. Para śpiewaków zachwyciła nie tylko śpiewem, lecz przede wszystkim aktorstwem. Z pewnością niejedno serce mocniej zabiło i niejedna łza popłynęła wśród publiczności.
Prawdziwym hitem okazała się natomiast para artystów z operetki w Budapeszcie, którzy wystąpili gościnnie. Barbara Body i Karoly Peller wykonali arie w języku węgierskim, m.in. znany i lubiany przebój „Ach jedz do Varasdin” z „Hrabiny Maricy” oraz dali prawdziwy popis umiejętności tanecznych i… akrobatycznych! Publiczność z pewnością nigdy wcześniej nie oglądała na polskich scenach tak brawurowych wykonań operetkowych, wymagających nie tylko głosu, lecz także wielkiej sprawności fizycznej i talentu komediowego. Węgierscy soliści potrafili nie tylko rozbawić, ale i wprawić w zdumienie. 

Koncert składał się z dwóch części: pierwsza upłynęła w rytmach walca, druga zaś – czardasza. Bogaty i urozmaicony program to zarówno popularne i uwielbiane arie operetkowe, m.in. z „Księżniczki Czardasza” czy „Hrabiny Maricy”, jak i te mniej znane, wśród których są chociażby „Wiktoria i jej huzar” Paula Abrahama. Pojawił się także musicalowy przebój „Przetańczyć całą noc” oraz nieznana dotąd pieśń, napisana specjalnie dla Iwony Borowickiej, której jednak artystka nie zdążyła wykonać przed śmiercią (zaśpiewała za to, z sercem i oddaniem sztuce wokalnej, Bożena Zawiślak-Dolny). 


O konferansjerkę na najwyższym poziomie zadbał wielki miłośnik operetki Łukasz Lech, który jest także autorem scenariusza i reżyserem koncertu. Jego zaangażowanie budzi podziw i szacunek, bo Łukasz Lech to człowiek sercem i duszą oddany scenie, artystom i muzyce. Słychać to i widać w każdym przygotowanym przez niego koncercie. Z ogromną korzyścią nie tylko dla wykonawców, lecz przede wszystkim dla publiczności. Bowiem po takich wydarzeniach kulturalnych, pełnych muzyki w jej najżywszych odcieniach, uśmiech na twarzy utrzymuje się długo, a serca biją w rytm walców i czardaszy. 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s